niedziela, 16 grudnia 2012

#3 Niall cz. I

" Co to w ogóle ma być jakaś młoda ździra z Niall'em Wszytko tylko nie to" " Mógłby znaleźć sobie kogoś w swoim wieku, a nie jakąś młodą szmatę" " Niall ślepy jesteś jej zależy tylko na kasie" " SPRÓBUJ SKRZYWDZIĆ NIALL'A A ZGINIESZ!!!!!!". Mniej więcej tak wyglądało moje życie odkąd fanki dowiedziały się, ze chodzę z największą gwiazdą jaka kiedykolwiek istniała NIALL'EM HORAN'EM. Nie postrzegałam go tak dla mnie był normalnym, czułym, słodkim i żarłocznym chłopakiem. Zakochać się w kimś dla pieniędzy to nie w moim stylu nie mogłabym udawać wielkiej miłości. Byłam poniżana i krytykowane przez ludzi z którymi nawet nigdy nie rozmawiałam istne PIEKOŁO. Nie rozumiałam tego kochałam, kocham i będę kochać Nialla zawsze.

~***~

- Hej kochanie wróciłem. Co na obiad? - wszedłem do domu jak zwykle odwieszając płaszcz do szafy. - [T.I] WRÓCIŁEM. - powiedziałem głośniej myśląc, że [T.I] po prostu nie usłyszała. - Pomyślałem, że może poszlibyśmy dzisiaj na kolacje do nados co ty na to? - wszedłem do naszej sypialni i to co zobaczyłem no właśnie co zobaczyłem nic kompletnie nic, nie było jej rzeczy jedyne co zostało to zapach jej perfum.

***
-  Odbierz, błagam odbierz. - prosiłem słysząc kolejny sygnał w telefonie. znowu włączyła się poczta głosowa. - [T.I] gdzie jesteś? Odezwij się nie ma cię już kilka godzin. Martwię się. - nagrałem już dziesiątą wiadomość z kolei. Powstrzymałem się od płaczu. 

*******

Kiedy się obudziłem nie miałem ochoty robić nic, ale musiałem. Powoli wstałem mając nadzieje, że to wszystko to dziwny i niezrozumiały sen. Patrząc w lustro nie poznałem się. Blada twarz, podpuchnięte oczy włosy w nieładzie i brudna bluzka. Usłyszałem dzwonek do drzwi zbiegłem, a raczej biegłem jak głupi o mało co nie zabijając się miałem nadzieję, ze może wróciła, albo chociaż przyszła mi wszystko wytłumaczyć. Otworzyłem szybko drzwi klnąc przy tym 
- Co za idiota zamykał te drzwi... - pomyślałem. Kiedy w drzwiach zobaczyłem Liama zawiodłem się 
- A to ty.....Wchodź. - szatyn lekko się uśmiechnął i wszedł do środka. Pocierał racami, aby je ogrzać.
- Też się cieszę, że cię widzę. - zironizował Liam.
- Przepraszam, ale myślałem, że to ktoś inny. - odwróciłem się do niego plecami nie chciałem, żeby zobaczył, że płakałem. Nie mówiłem chłopakom o tym, że [T.I] mnie zostawiła i nie dała mi znaku życia od czterech dni.
- Z chłopakami idziemy na kręgle i ty idziesz z nami i nie chcę słyszeć odmowy. - Liam usiadł wygodnie na kanapie. - To jak idziesz z nami?
- Wiesz... nieee za... bardzo, bo ten no... - miałem pustkę w głowie nie chciałem nigdzie z nimi iść nie, ale nie chciałem odmówić Liam'owi.
- Mówiłem ci nie chce słyszeć żadnej odmowy. Leć na górę naszykuj się i jedziemy. Masz półgodziny. - Liam z uśmiechem na twarzy wstał i popchnął mnie w stronę schodów.
- Liam, ale... nie.. zostaw....no dobra już idę tylko przestań mnie pchać. - nie miałem nawet najmniejszej ochoty iść z nimi, ale gdybym się nie zgodził męczyliby mnie przez najbliższy miesiąc tekstami typu " Żałuj  ze cię nie było" " Szkoda, że cię nie było". Posiedzę z nimi z półgodziny i wyjdę. Niechętnie wszedłem po schodach na górę w celu ogarnięcia się. Wziąłem krótki i zimny prysznic potrzebowałem natychmiastowej dawki energii. Kiedy znowu zobaczyłem swoje włosy zdębiałem nie wiedziałem co z nimi najpierw zrobić.
- Liam!!! - zawołałem chłopaka.
- Co!? - chłopak od razu mi odpowiedział.
- Ile mam jeszcze czasu? - popatrzyłem jeszcze w lustro, próbując ułożyć jakoś włosy.
- Dziesięć minut. - odpowiedział Liam wchodząc do łazienki. - JEZU co ty masz z włosami? -  szatyn zaczął się śmiać.
- Pomóż, a nie się śmiejesz. - uderzyłem go w ramię. Liam od razu zabrał się za układnie mojej fryzury.
- Ałłł.. to boli.... przestań. - krzyczałem kiedy brunet ciągnął mnie za włosy - przez ciebie będę łysy!
- Już skończyłem. - popatrzyłem w lustro, lekko się uśmiechnąłem.
- Ubieraj się i jedziemy. Dalej szybko, szybko. - pogonił mnie brunet. Założyłem biały t-shert i niebiskie jeansy. Zbiegłem po schodach za Liam'em jak to na mnie przystało przewróciłem się wpadając na chłopaka.  Liam zaczął się śmiać, ale za to ja podniosłem się z ziemi i tylko lekko się uśmiechnąłem. Nie miałem nawet ochoty się śmiać. Wszedłem do naszego wspólnego auta witając się z chłopakami.

_________________________________________________________

Planuję podzielić ten imagin na 2 lub 3 części. Wszystko zależy od tego czy będziecie czytać i komentować. Czytasz = Komentujesz lub dajesz opinię. ;*** Następne będą dłuższe to jest tylko krótki wstęp.